Chwilę wszyscy rozmawialiśmy i doszliśmy do wniosku, że jest już późno. Rozeszliśmy się do domów. Ja pojechałam z Harrym. Za nim wysiadłam z samochodu, podziękowałam mu za wieczór i pocałowałam go soczyście w usta.
- Pa. - powiedziałam cichym głosem.
Chwilę później byłam już w pokoju. Nic ciekawego się nie działo. Następnego dnia Harry musiał pojechać gdzieś na drugi koniec miasta. Postanowił, że zabierze mnie ze sobą. Obudziłam się o 9.OO i wzięłam szybki, orzeźwiający prysznic. Ubrałam ubranie i zrobiłam makijaż, składający się z podkładu i doczepianych rzęs. W sumie to nie lubiłam się malować. Nie chciałam wyglądać jak lalunie, ale wydaję mi się, że ilość podkładu, którą nakładam, jest tak delikatna, że aż prawie niewidoczna. A rzęsy to dodatek. Od czasu do czasu,można sobie zrobić. Cieszyłam się że nie nakładałam róży, bronzerów cieni , szminek i tak dalej. Makijaż wyglądał w miarę naturalnie. Przed przyjazdem Harrego postanowiłam przejść się na spacer. W parku zaczepiły mnie dziewczyny. Były mniej więcej w moim wieku, może młodsze. Chciały zrobić sobie zdjęcie. Oczywiście zgodziłam się. Wystawiały w moją stronę dłonie, żebym podpisywała się na nich. To było takie urocze. Chwilę z nimi rozmawiałam i udałam się dalej. Spacer przerwał sms od ukochanego *Czekam na parkingu* Ups ! A ja jestem w parku. Poprosiłam go żeby przyjechał gdzieś bliżej i już po 1O minutach byłam w aucie.
- Hej. Sory, że tutaj. - uśmiechnęłam się.
- Nic nie szkodzi. Ślicznie wyglądasz.
- Dziękuję. - musnęłam delikatnie jego usta.
Jazda przebiegła miło i szybko. W ciągu dwóch godzinek byliśmy na miejscu. Znajdowaliśmy się przed wielkim urzędem.
- Po co tu przyjechaliśmy? - spytałam.
Ukochany wytłumaczył mi, że zgubił paszport, kiedy był na wycieczce i ktoś go znalazł i oddał do urzędu. Musieliśmy tam przyjechać, by go odebrać. Weszliśmy do budynku i ujrzeliśmy gigantyczną kolejkę.
- Nic nie mogę zrobić. Muszę odebrać te dokumenty.. - powiedział.
- To ja się przejdę, okej? Będę czekać przy samochodzie, za około godzinkę. Jak coś dzwoń. - wyszłam z urzędu.
Błąkałam się między uliczkami. Buszowałam trochę w sklepach, ale kiedy się zmęczyłam usiadłam sobie na ławce. Zauważyłam, że obserwuje mnie kobieta. Zaniedbana, brudna. Zrobiło mi się jej żal. Nagle podeszła do mnie. Zdziwiłam się.
- Przepraszam.. - zaczęła mówić.
- Tak ?
- Jesteś Julia ? - spytała.
- Yhym, to ja. - to, że mnie znała było dla mnie dziwne, wątpię, żeby znała mnie z teledysku. - A skąd mnie Pani zna ?
- Pani, jak to nietypowo brzmi od własnej córki. - powiedziała. - To ja Twoja mama.
- Nie, to nie prawda. Proszę odejść ! - zaczęłam histeryzować.
- Córeczko, to ja Twoja mama.
- Nie.. - poczułam jak po moim policzku spływają słone łzy.
- Przepraszam Cię. Córko ! Chcę zacząć od nowa. W końcu Cię odnalazłam, córciu.. - mówiła łamiącym głosem.
- Czemu Mnie zostawiłaś ? Jak mogłaś ?! Nienawidzę Cię , odejdź ! - krzyczałam.
- Daj mi to wszystko wyjaśnić.. - wsunęła mi do dłoni kartkę z adresem. - Przemyśl to.
Spojrzałam się na nią. Nie wiedziałam co zrobić. Zaczęłam biec w stronę urzędu. Czułam, że nie mogę powstrzymać spływających kropelek z moich oczu. Schowałam karteczkę do kieszeni. Nagle z budynku wyszedł Harry i od razu przejęty mocno mnie przytulił i pytał co się stało. Wszystko mu wytłumaczyłam. On troskliwie zabrał mnie do samochodu i pojechaliśmy do miasta. Z nerwów usnęłam.
Podoba się? Mi tak. Wydaję mi się, że to ostatni rozdział przed wyjazdem, chyba że jeszcze jutro coś dodam, albo w trakcie pobytu w Norwegii. Pa :*
poniedziałek, 8 lipca 2013
niedziela, 7 lipca 2013
[ O12 ] Skrec na dobra droge. ♥
Cały dzień spędziłam siedząc na komputerze odpowiadając na wiadomości od fanek Justina. Wszystkie były takie urocze. Kazały go pozdrowić, ale jak miałam to zrobić skoro on się na mnie gniewał? Cholera, czemu to się tak skończyło? Spojrzałam na nasze wspólne zdjęcie , które powiesiłam wcześniej na ścianie. Zatęskniłam za tym kiedy się przyjaźniliśmy. W sumie dla mnie ta przyjaźń nie była skreślona, ale nie wiedziałam co on o tym sądzi. Szczerze, bałam się tego spotkania, a do niego było już coraz bliżej. Postanowiłam się wykąpać. Umalowałam się. Nałożyłam odrobinę podkładu, posmarowałam usta delikatnym błyszczykiem. Na powiecie zrobiłam sobie czarną wyraźną kreskę i potuszowałam rzęsy. Następnie założyłam ubranie i wyszłam przed budynek. Samochód Mari stał na przeciwko wyjścia. Wsiadłam do niego witając się z przyjaciółką.
- Hej.
Mari pocałowała mnie delikatnie w policzek.
- Jedziemy ?
- No Tak. Harry powiedział że przyjedzie do restauracji, a jak z Justinem ?
- On już tam jest i czeka.
Uśmiechnęłam się i wyruszyliśmy. W czasie drogi śpiewałyśmy na cały głos, śmiałyśmy się i zachowywałyśmy się jak wariatki. Mari miała samochód bez dachu, więc mogłam swobodnie stać na siedzeniu. Czułam delikatny wiatr we włosach. Czułam się swobodnie. Miałyśmy ubaw po pachy. Skończyło się to kiedy dojechałyśmy do restauracji. Mała knajpka z chińskim żarciem. Weszłyśmy do środka, a chłopcy stali i rozmawiali. Chyba się pogodzili, no chyba, że to była cicha kłótnia, ale miałam nadzieję, że nie. Podeszłyśmy do nich i przywitałyśmy się. Pocałowałam Justina w policzek i on to odwzajemnił. Następnie podeszłam do Harrego i musnęłam delikatnie jego usta.
- Pięknie wyglądasz. - powiedział.
- Dziękuję. Ty też.
Przytuliłam mocno Harrego i chwilę jeszcze rozmawialiśmy.
- Siadajmy. - powiedział Justin.
Zjedliśmy zestawy z makaronem, smakowało mi. Przez cały wieczór wszyscy rozmawialiśmy. Czułam że wszystko powoli układa się tak jakbym chciała. Nawet Justin nie był zły. Cieszyłam się tym. Około 22.OO Harry i Mari wyszli zapalić papierosa. Przy stole zostałam tylko ja Justin. Czułam się trochę niezręcznie.
- Dziękuję i jeszcze raz przepraszam. - powiedziałam.
- Nie masz za co. To ja przepraszam, nie powinienem wtedy robić takiego zamieszania. Kocham Mari, jest cudowna. - powiedział to załamanym głosem. - Tak czy siak cieszę się, że nasza przyjaźń trwa i że oboje jesteśmy szczęśliwi.
Powiedział "nasza przyjaźń" . To było takie słodkie. Poczułam niedosyt. Miałam ochotę słuchać tego cały czas. Było niesamowicie. Przytuliłam Justina i oboje dołączyliśmy do Harrego i Mariki przed restauracje.
Taki KRÓCIÓTKI, ale jest. Mam nadzieję że się podoba. Pojutrze dodam ostatni rozdział przed wyjazdem. Będzie się działo ! Zostawię Was w emocjach. - tak myślę. :)
Zostawcie komentarz :)
pappapa :*
- Hej.
Mari pocałowała mnie delikatnie w policzek.
- Jedziemy ?
- No Tak. Harry powiedział że przyjedzie do restauracji, a jak z Justinem ?
- On już tam jest i czeka.
Uśmiechnęłam się i wyruszyliśmy. W czasie drogi śpiewałyśmy na cały głos, śmiałyśmy się i zachowywałyśmy się jak wariatki. Mari miała samochód bez dachu, więc mogłam swobodnie stać na siedzeniu. Czułam delikatny wiatr we włosach. Czułam się swobodnie. Miałyśmy ubaw po pachy. Skończyło się to kiedy dojechałyśmy do restauracji. Mała knajpka z chińskim żarciem. Weszłyśmy do środka, a chłopcy stali i rozmawiali. Chyba się pogodzili, no chyba, że to była cicha kłótnia, ale miałam nadzieję, że nie. Podeszłyśmy do nich i przywitałyśmy się. Pocałowałam Justina w policzek i on to odwzajemnił. Następnie podeszłam do Harrego i musnęłam delikatnie jego usta.
- Pięknie wyglądasz. - powiedział.
- Dziękuję. Ty też.
Przytuliłam mocno Harrego i chwilę jeszcze rozmawialiśmy.
- Siadajmy. - powiedział Justin.
Zjedliśmy zestawy z makaronem, smakowało mi. Przez cały wieczór wszyscy rozmawialiśmy. Czułam że wszystko powoli układa się tak jakbym chciała. Nawet Justin nie był zły. Cieszyłam się tym. Około 22.OO Harry i Mari wyszli zapalić papierosa. Przy stole zostałam tylko ja Justin. Czułam się trochę niezręcznie.
- Dziękuję i jeszcze raz przepraszam. - powiedziałam.
- Nie masz za co. To ja przepraszam, nie powinienem wtedy robić takiego zamieszania. Kocham Mari, jest cudowna. - powiedział to załamanym głosem. - Tak czy siak cieszę się, że nasza przyjaźń trwa i że oboje jesteśmy szczęśliwi.
Powiedział "nasza przyjaźń" . To było takie słodkie. Poczułam niedosyt. Miałam ochotę słuchać tego cały czas. Było niesamowicie. Przytuliłam Justina i oboje dołączyliśmy do Harrego i Mariki przed restauracje.
Taki KRÓCIÓTKI, ale jest. Mam nadzieję że się podoba. Pojutrze dodam ostatni rozdział przed wyjazdem. Będzie się działo ! Zostawię Was w emocjach. - tak myślę. :)
Zostawcie komentarz :)
pappapa :*
piątek, 5 lipca 2013
[ O11 ] Milosc wszystko zniszczyla. ♥
Kiedy zorientowałam się że pod drzwiami nie ma już Harrego wybiegłam z hotelu. Ciągle próbowałam dodzwonić się do Justina. Odebrał za tysięcznym razem. Kiedy usłyszałam jego głos w słuchawce poczułam jak moje serce mocno bije.
- Justin. Proszę, spotkajmy się. Wszystko Ci wyjaśnię.. - powiedziałam.
- Nie mamy czego sobie wyjaśniać. Ty kochasz Harrego, a ja kocham Marikę.
Zabolało mnie to zwłaszcza dlatego że na planie zakolegowałam się z Mari, w sumie można było rzec że się zaprzyjaźniłyśmy. Wiedziałam że Bieber jej się podoba, ale żeby aż tak? Nie wiedziałam co odpowiedzieć. On kochał inną? To czemu wtedy tak uciekł? Rozłączyłam się. Tylko to mi pozostało. No bo co miałam począć ? Może miałam mu życzyć szczęścia w związku? Chociaż nie wiedziałam czy są parą.. Od razu zadzwoniłam do Mariki i moje przypuszczenia się sprawdziły. Umówiłyśmy się w parku. W czasie drogi przeglądałam nasze wspólne zdjęcia. W sumie nawet nie wiem dlaczego. Tak mnie jakiś wzięło na oglądanie fotek. Może dlatego że w głowie miałam czarne myśli że nasza znajomość się skończy. Sama nie wiem. Włożyłam do ucha jedną z słuchawek i puściłam piosenkę , która tym czasem była jedną z moich ulubionych. Szłam przed siebie, aż doszłam do miejsca spotkania. Czekałam chwilę na pojawienie się dziewczyny. Gdy już zobaczyłam ją schowałam telefon do torebki i przywitałam się z nią przytulając ją delikatnie.
- Hej Mari.
- Cześć Julia. O czym chciałaś pogadać ?
- O Tobie i o Justinie. Podobno jesteście razem.. - nie musiałam dalej ciągnąć. Mari mi przerwała.
- Tak, to prawda.
- Czemu mi nie powiedziałaś ?
- Bo wiem jak jest. Między Tobą a Justinem, no i wiem że wplątany w to jest też Harry..
- Tak. Ale wiesz, ja kocham, kochałam ich obu. Teraz już sama nie wiem. To, że ty jesteś z Justinem dało mi do zrozumienia, że on nic do mnie nie czuł. Chcę być z Harrym.
Marika uśmiechnęła się tylko zalotnie i powiedziała, że nie chciała żeby tak wyszło. W sumie to nie miałam do niej żalu. To wszystko było takie trudne, pewnie dla nas wszystkich. W gruncie rzeczy cieszyłam się ich szczęściem. Marice się spieszyło, więc pożegnała mnie tylko i uciekła z parku. Usiadłam na ławce. W głowie znowu miałam jedną wielką niewiadomą. Jak to odkręcić? W tamtym momencie zależało mi na Harrym i na Justinie, a bardziej żeby się na mnie nie gniewał. Chciałam żeby nasza przyjaźń trwała. Napisałam do Harrego sms *Przepraszam. Byłam głupia. Wszystko już wiem.. Spotkajmy się na plaży za 15 minut, ok? * Zgodził się, czułam motylki w brzuchu. Takie uczucie w Londynie nie zdarzało mi się w ogóle, a w Los Angeles ciągle. Udałam się szybkim tempem na plaże. Nie minęło 1O minut i już się na niej znalazłam. Stanęłam przy słupie i oparłam się delikatnie o niego. Nagle moje spojrzenie zasłoniły delikatne dłonie.
- Harry ?
Odwróciłam się i ujrzałam ukochanego. Rzuciłam się mu na szyję, a on delikatnie zaczął się kołować. Gdy stanęliśmy spojrzał mi w oczy i rzucił zalotnie komplement. Uśmiechnęłam się delikatnie, czułam że coś chcę mi powiedzieć. Nie minął nawet moment.
- Kocham Cię. - powiedział.
Oniemiałam. Uświadomiłam sobie, że istnieje osoba, która darzy mnie uczuciem, która chcę mnie chronić, która po prostu chcę być blisko mnie.
- Ja Ciebie też. - odpowiedziałam.
Po moich słowach ujrzałam na jego twarzy ucieszenie. Usta podniosły mu się, przybrały kształt pół kola. Jednym słowem, uśmiech. Szeroki jak nigdy dotąd. Oślepiły mnie jego białe ząbki. Nie zastanawiając się dłużej pocałowałam go. Czułam jak wszystko zaczęło się układać. Miałam wspaniałego chłopaka - tak już mówiłam o Harrym. Przyjaciółkę i .. przyjaciela. Może. Miałam nadzieję że z Justinem się ułoży, wtedy wszystko było by tak jak w bajce. Spędziliśmy godzinę na plaży spacerując przy brzegu. Trzymaliśmy się za ręce. To było coś niesamowitego. Taki romantyczny wieczór. Postanowiliśmy udać się do niego. Miał śliczny, nie duży domek. Na dole był salon, kuchnia, jadalnia i łazienka. Natomiast na górze, sypialnia jego mamy, pokój brata i siostry, oraz jego. Oblepiony był plakatami z zespołami lub piłkarzami. Na jednej ścianie, nie gdyś białej były jego rysunki z węgla, które podobały mi się niesamowicie. Miał ładny pokój.
- Jest ktoś ? - spytałam.
- Nie.
- Masz ładny pokój. A wcześniej gdzie miałeś, bo rozumiem że przejąłeś pokój po bracie.
- Tak. Mieszkałem wcześniej z drugim, średnim bratem, bo jestem najmłodszy, no ale kiedy brat założył rodzinę, odziedziczyłem jego pokój.
Uśmiechnęłam się. Harry włączył telewizor. Przyniósł czipsy i picie. Usiedliśmy na łóżko i oglądaliśmy serial. Nie wiem nawet kiedy ale usnęłam na jego ramieniu. Przebudziłam się nad ranem. Nie wiedziałam co się dzieje. Rozejrzałam się i dopiero przypomniało mi się że jestem u Harrego. Przetarłam oczy i zeszłam na dół z nadzieją że go tam spotkam.
- Witaj kochanie. - usłyszałam z kuchni.
- Cześć.
Musnęłam go delikatnie w usta i przypatrywałam się temu co robił. Szykował śniadanie. Postanowiłam iść się wykąpać. Kiedy wróciłam na stole stał już posiłek, na jednym z krzeseł siedział chłopak. Usiadłam koło niego. Zjedliśmy. Podziękowałam mu z całego serca i wróciłam do siebie. Umówiliśmy się na kolację wieczorem. Zaprosiłam też Justina i Mari. Chciałam by ten wieczór wiele wyjaśnił.
Podoba się ? Dzisiaj nie co dłuższy. I słuchajcie teraz jest tak dużo rozdziałów na zapas, bo od 1O do 19 mnie nie ma, więc nie będzie postów i to dlatego. Pozdrawiam i papapa :*
- Justin. Proszę, spotkajmy się. Wszystko Ci wyjaśnię.. - powiedziałam.
- Nie mamy czego sobie wyjaśniać. Ty kochasz Harrego, a ja kocham Marikę.
Zabolało mnie to zwłaszcza dlatego że na planie zakolegowałam się z Mari, w sumie można było rzec że się zaprzyjaźniłyśmy. Wiedziałam że Bieber jej się podoba, ale żeby aż tak? Nie wiedziałam co odpowiedzieć. On kochał inną? To czemu wtedy tak uciekł? Rozłączyłam się. Tylko to mi pozostało. No bo co miałam począć ? Może miałam mu życzyć szczęścia w związku? Chociaż nie wiedziałam czy są parą.. Od razu zadzwoniłam do Mariki i moje przypuszczenia się sprawdziły. Umówiłyśmy się w parku. W czasie drogi przeglądałam nasze wspólne zdjęcia. W sumie nawet nie wiem dlaczego. Tak mnie jakiś wzięło na oglądanie fotek. Może dlatego że w głowie miałam czarne myśli że nasza znajomość się skończy. Sama nie wiem. Włożyłam do ucha jedną z słuchawek i puściłam piosenkę , która tym czasem była jedną z moich ulubionych. Szłam przed siebie, aż doszłam do miejsca spotkania. Czekałam chwilę na pojawienie się dziewczyny. Gdy już zobaczyłam ją schowałam telefon do torebki i przywitałam się z nią przytulając ją delikatnie.
- Hej Mari.
- Cześć Julia. O czym chciałaś pogadać ?
- O Tobie i o Justinie. Podobno jesteście razem.. - nie musiałam dalej ciągnąć. Mari mi przerwała.
- Tak, to prawda.
- Czemu mi nie powiedziałaś ?
- Bo wiem jak jest. Między Tobą a Justinem, no i wiem że wplątany w to jest też Harry..
- Tak. Ale wiesz, ja kocham, kochałam ich obu. Teraz już sama nie wiem. To, że ty jesteś z Justinem dało mi do zrozumienia, że on nic do mnie nie czuł. Chcę być z Harrym.
Marika uśmiechnęła się tylko zalotnie i powiedziała, że nie chciała żeby tak wyszło. W sumie to nie miałam do niej żalu. To wszystko było takie trudne, pewnie dla nas wszystkich. W gruncie rzeczy cieszyłam się ich szczęściem. Marice się spieszyło, więc pożegnała mnie tylko i uciekła z parku. Usiadłam na ławce. W głowie znowu miałam jedną wielką niewiadomą. Jak to odkręcić? W tamtym momencie zależało mi na Harrym i na Justinie, a bardziej żeby się na mnie nie gniewał. Chciałam żeby nasza przyjaźń trwała. Napisałam do Harrego sms *Przepraszam. Byłam głupia. Wszystko już wiem.. Spotkajmy się na plaży za 15 minut, ok? * Zgodził się, czułam motylki w brzuchu. Takie uczucie w Londynie nie zdarzało mi się w ogóle, a w Los Angeles ciągle. Udałam się szybkim tempem na plaże. Nie minęło 1O minut i już się na niej znalazłam. Stanęłam przy słupie i oparłam się delikatnie o niego. Nagle moje spojrzenie zasłoniły delikatne dłonie.
- Harry ?
Odwróciłam się i ujrzałam ukochanego. Rzuciłam się mu na szyję, a on delikatnie zaczął się kołować. Gdy stanęliśmy spojrzał mi w oczy i rzucił zalotnie komplement. Uśmiechnęłam się delikatnie, czułam że coś chcę mi powiedzieć. Nie minął nawet moment.
- Kocham Cię. - powiedział.
Oniemiałam. Uświadomiłam sobie, że istnieje osoba, która darzy mnie uczuciem, która chcę mnie chronić, która po prostu chcę być blisko mnie.
- Ja Ciebie też. - odpowiedziałam.
Po moich słowach ujrzałam na jego twarzy ucieszenie. Usta podniosły mu się, przybrały kształt pół kola. Jednym słowem, uśmiech. Szeroki jak nigdy dotąd. Oślepiły mnie jego białe ząbki. Nie zastanawiając się dłużej pocałowałam go. Czułam jak wszystko zaczęło się układać. Miałam wspaniałego chłopaka - tak już mówiłam o Harrym. Przyjaciółkę i .. przyjaciela. Może. Miałam nadzieję że z Justinem się ułoży, wtedy wszystko było by tak jak w bajce. Spędziliśmy godzinę na plaży spacerując przy brzegu. Trzymaliśmy się za ręce. To było coś niesamowitego. Taki romantyczny wieczór. Postanowiliśmy udać się do niego. Miał śliczny, nie duży domek. Na dole był salon, kuchnia, jadalnia i łazienka. Natomiast na górze, sypialnia jego mamy, pokój brata i siostry, oraz jego. Oblepiony był plakatami z zespołami lub piłkarzami. Na jednej ścianie, nie gdyś białej były jego rysunki z węgla, które podobały mi się niesamowicie. Miał ładny pokój.
- Jest ktoś ? - spytałam.
- Nie.
- Masz ładny pokój. A wcześniej gdzie miałeś, bo rozumiem że przejąłeś pokój po bracie.
- Tak. Mieszkałem wcześniej z drugim, średnim bratem, bo jestem najmłodszy, no ale kiedy brat założył rodzinę, odziedziczyłem jego pokój.
Uśmiechnęłam się. Harry włączył telewizor. Przyniósł czipsy i picie. Usiedliśmy na łóżko i oglądaliśmy serial. Nie wiem nawet kiedy ale usnęłam na jego ramieniu. Przebudziłam się nad ranem. Nie wiedziałam co się dzieje. Rozejrzałam się i dopiero przypomniało mi się że jestem u Harrego. Przetarłam oczy i zeszłam na dół z nadzieją że go tam spotkam.
- Witaj kochanie. - usłyszałam z kuchni.
- Cześć.
Musnęłam go delikatnie w usta i przypatrywałam się temu co robił. Szykował śniadanie. Postanowiłam iść się wykąpać. Kiedy wróciłam na stole stał już posiłek, na jednym z krzeseł siedział chłopak. Usiadłam koło niego. Zjedliśmy. Podziękowałam mu z całego serca i wróciłam do siebie. Umówiliśmy się na kolację wieczorem. Zaprosiłam też Justina i Mari. Chciałam by ten wieczór wiele wyjaśnił.
Podoba się ? Dzisiaj nie co dłuższy. I słuchajcie teraz jest tak dużo rozdziałów na zapas, bo od 1O do 19 mnie nie ma, więc nie będzie postów i to dlatego. Pozdrawiam i papapa :*
czwartek, 4 lipca 2013
[ O1O ] Nothing like us . ♥
Spojrzałam mu głęboko w oczy i zobaczyłam chłopaka, który jest idealny. Widziałam osobę, która jest wrażliwa, czuła. W brzuchu poczułam motylki. Nie wiedziałam co się dzieje. Harry był wspaniały. Ale co z tego? Może on miał mnie tylko za koleżankę. Przecież nawet się nie znaliśmy. Ale tyle nas łączyło. Nie rozumiałam sama siebie, miałam wyrzuty i byłam wściekła. Czy ja się zakochałam? Przez moją głowę przepłynęło w jednej chwili tysiąc myśli. Wiedziałam jeszcze że z Justinem też mnie coś łączy. Kochałam go całym sercem. Ale on był sławny a ja? Ja byłam zwykłą dziewczyną. Justin mógł mieć tysiąc razy lepszą ode mnie, po za tym on nawet mnie nie kocha. Westchnęłam. Usłyszałam głos Harrego, ale byłam tak zamyślana że nawet nie wiedziałam co powiedział. Chyba zapytał czemu jestem smutna. Widać to było? Przecież zawsze miałam stalową minę i trudno było wyczytać z mojej twarzy uczucia. Ale Harry dał radę. Bo był wyjątkowy. Poprosiłam go by powtórzył swoje słowa i miałam rację. Był ciekawy czemu jestem smutna.
- Nie jestem. Po prostu nie wiem już sama co myśleć o tym wszystkim..
- Tym, czyli czym ? - zapytał przejęty.
- Chyba za wcześnie by o tym mówić.
Uśmiechnął się. Po mimo tego że starałam się zakamuflować to co mam na myśli - jego i Justina - on zrozumiał. Chyba wiedział że mnie to gryzie. Obu chłopców znałam cholernie krótko i to mnie co raz bardziej przytłaczało. Przecież nie można się zakochać od pierwszego wejrzenia. Nie wiem co się ze mną stało. Straciłam kontrolę nad sobą, nad moimi uczuciami. Poczułam jak do moich oczu napływają łzy. Starałam się je ukryć. Moje oczy z nadmiaru kropelek zalśniły. Zrobiły się jak dwa, malutkie szkiełka. Pomyślałam, że muszę to wszystko przemyśleć na spokojnie. Harry odwiózł mnie do domu. W samochodzie siedziałam zniesmaczona. Nie chciałam go opuszczać, ponieważ było mi z nim bardzo dobrze, ale wiem że zostanie było by bez sensu. Ciągle patrzyłabym się w jeden punkt nie odzywając się. W aucie ciągle myślałam o Justinie i Harrym oraz o moich uczuciach. Przed moimi oczami stała niewiadoma. Boże, dlaczego to mi się przytrafiło? Gdyby nie ten wyjazd, ta wygrana nie poznałabym tych wspaniałych chłopaków. W jednej chwili ten czas z idealnego zmienił się w koszmar. No ale dobrze, na chwilę oderwałam się od tych szaleńczo trudnych myśli. Wysiadłam z samochodu i pożegnałam się z Harrym. Przytuliłam go. Wtedy poczułam jego ciepło. Tak wspaniale czułam się w jego objęciach. Z trudem udałam się do pokoju. Weszłam i rozpłakałam się. Zaczęłam ryczeć. Usiadłam na łóżku a na moje nogi zaczęły kapał ogromne łzy spływające z oczu, po policzkach. Nie rozumiałam już moich uczuć. Chciałam żeby to się skończyło. Nie dawałam sobie rady. Mijały tygodnie. Spotykałam się z Justinem, ale tylko na planie. I starałam się by nie być z nim sam na sam. Ciągle próbowałam być w zatłoczonych miejscach. Z Harrym kontaktowałam się przez telefon. Chciałam odpocząć. Co najdziwniejsze tęskniłam za Harrym. Z niecierpliwości umówiłam się z nim. W dzień promocji teledysku, którym cieszyłam się strasznie. To był mój sukces, moja perełka. Miał przyjechać po mnie. Mieliśmy się spotkać po imprezie, na której uczestniczyłam. Oblewaliśmy zakończoną pracę. Tam świetnie spędzałam czas z Justinem, natomiast po przyjeździe Harrego bawiłam się cudownie z nim. Z Harrym byłam w kinie, w restauracji, zabrał mnie na plaże. Wkrótce odwiózł mnie. Odprowadził mnie pod pokój. Nie wiem czy liczył na to, że go wpuszczę, ale nie chciałam tego po mimo tego co miało się tam stać.
- No to żegnaj. Zdzwonimy się.
- Tak - powiedział załamanym głosem.
Odwróciłam się i włożyłam klucz w drzwi. Chciałam go przekręcić, ale poczułam ręce chłopaka na moich biodrach. Odwróciłam się a on pociągnął mnie do siebie i zaczął całować namiętnie w usta. To był wyjątkowy pocałunek. Nigdy takiego nie przeżyłam. Po mimo tego że w sercu miałam też Justina, w tamtym momencie nie myślałam o nim. Dotknęłam dłonią policzek Harrego, a on dalej mnie całował. Czułam jak świat wiruje wokół nas. Nie chciałam by to się skończyło. Ale nagle usłyszałam znajomy głos.
- Zostawiłaś szalik.
To był Justin, rzucił go na podłogę i wybiegł z hotelu. Zdążyłam tylko krzyknąć jego imię zanim zniknął. Myślałam że poczeka, że mu to wyjaśnię, ale myliłam się.
- Harry idź !
- Dlaczego ?
Nie chciałam z nim rozmawiać. Weszłam do pokoju i trzepnęłam drzwiami. Potraktowałam go chamsko, ale wiem jak Justin mógł się poczuć. W sumie cieszyłam się że tak się stało, bo wiedziałam że oni do mnie coś czują. No bo czy chłopak który nie kocha dziewczyny całuje ją namiętnie na pożegnanie lub ucieka zmartwiony kiedy przyłapuje ukochaną w niezręcznej dla niego sytuacji? Nie. Oni mnie kochali, ja ich też. Obu. Ale Justin tego nie wiedział, ten pocałunek wiele oznaczał. Boże. Niech to się skończy. Jeszcze głupia ja wcześniej zadzwoniłam do wujka, żebym została tam do końca wakacji, dwa miesiące. Nie wiedziałam jak się to zakończy. Sukcesem czy porażką? Miałam pretensje do samej siebie. Zaczęłam płakać..
Podobało się? Mi tak. Pierwszy rozdział, w którym wyraziłam w 100 procentach siebie. Nie wiem, jakoś pisałam ten rozdział z całego mojego serca. Mam nadzieję że wam się podoba i skomentujecie. :) Póki co chciałabym podziękować pewnej czytelniczce. Klaudia Filip - to o Tobie mowa. Jesteś moim wiernym komentatorem i czytelnikiem. DZIĘKUJĘ. Chciałam również zaprosić WAS na bloga mojej przyjaciółki, który jest 100 razy lepszy od mojego. :) PAPATKI ♥
- Nie jestem. Po prostu nie wiem już sama co myśleć o tym wszystkim..
- Tym, czyli czym ? - zapytał przejęty.
- Chyba za wcześnie by o tym mówić.
Uśmiechnął się. Po mimo tego że starałam się zakamuflować to co mam na myśli - jego i Justina - on zrozumiał. Chyba wiedział że mnie to gryzie. Obu chłopców znałam cholernie krótko i to mnie co raz bardziej przytłaczało. Przecież nie można się zakochać od pierwszego wejrzenia. Nie wiem co się ze mną stało. Straciłam kontrolę nad sobą, nad moimi uczuciami. Poczułam jak do moich oczu napływają łzy. Starałam się je ukryć. Moje oczy z nadmiaru kropelek zalśniły. Zrobiły się jak dwa, malutkie szkiełka. Pomyślałam, że muszę to wszystko przemyśleć na spokojnie. Harry odwiózł mnie do domu. W samochodzie siedziałam zniesmaczona. Nie chciałam go opuszczać, ponieważ było mi z nim bardzo dobrze, ale wiem że zostanie było by bez sensu. Ciągle patrzyłabym się w jeden punkt nie odzywając się. W aucie ciągle myślałam o Justinie i Harrym oraz o moich uczuciach. Przed moimi oczami stała niewiadoma. Boże, dlaczego to mi się przytrafiło? Gdyby nie ten wyjazd, ta wygrana nie poznałabym tych wspaniałych chłopaków. W jednej chwili ten czas z idealnego zmienił się w koszmar. No ale dobrze, na chwilę oderwałam się od tych szaleńczo trudnych myśli. Wysiadłam z samochodu i pożegnałam się z Harrym. Przytuliłam go. Wtedy poczułam jego ciepło. Tak wspaniale czułam się w jego objęciach. Z trudem udałam się do pokoju. Weszłam i rozpłakałam się. Zaczęłam ryczeć. Usiadłam na łóżku a na moje nogi zaczęły kapał ogromne łzy spływające z oczu, po policzkach. Nie rozumiałam już moich uczuć. Chciałam żeby to się skończyło. Nie dawałam sobie rady. Mijały tygodnie. Spotykałam się z Justinem, ale tylko na planie. I starałam się by nie być z nim sam na sam. Ciągle próbowałam być w zatłoczonych miejscach. Z Harrym kontaktowałam się przez telefon. Chciałam odpocząć. Co najdziwniejsze tęskniłam za Harrym. Z niecierpliwości umówiłam się z nim. W dzień promocji teledysku, którym cieszyłam się strasznie. To był mój sukces, moja perełka. Miał przyjechać po mnie. Mieliśmy się spotkać po imprezie, na której uczestniczyłam. Oblewaliśmy zakończoną pracę. Tam świetnie spędzałam czas z Justinem, natomiast po przyjeździe Harrego bawiłam się cudownie z nim. Z Harrym byłam w kinie, w restauracji, zabrał mnie na plaże. Wkrótce odwiózł mnie. Odprowadził mnie pod pokój. Nie wiem czy liczył na to, że go wpuszczę, ale nie chciałam tego po mimo tego co miało się tam stać.
- No to żegnaj. Zdzwonimy się.
- Tak - powiedział załamanym głosem.
Odwróciłam się i włożyłam klucz w drzwi. Chciałam go przekręcić, ale poczułam ręce chłopaka na moich biodrach. Odwróciłam się a on pociągnął mnie do siebie i zaczął całować namiętnie w usta. To był wyjątkowy pocałunek. Nigdy takiego nie przeżyłam. Po mimo tego że w sercu miałam też Justina, w tamtym momencie nie myślałam o nim. Dotknęłam dłonią policzek Harrego, a on dalej mnie całował. Czułam jak świat wiruje wokół nas. Nie chciałam by to się skończyło. Ale nagle usłyszałam znajomy głos.
- Zostawiłaś szalik.
To był Justin, rzucił go na podłogę i wybiegł z hotelu. Zdążyłam tylko krzyknąć jego imię zanim zniknął. Myślałam że poczeka, że mu to wyjaśnię, ale myliłam się.
- Harry idź !
- Dlaczego ?
Nie chciałam z nim rozmawiać. Weszłam do pokoju i trzepnęłam drzwiami. Potraktowałam go chamsko, ale wiem jak Justin mógł się poczuć. W sumie cieszyłam się że tak się stało, bo wiedziałam że oni do mnie coś czują. No bo czy chłopak który nie kocha dziewczyny całuje ją namiętnie na pożegnanie lub ucieka zmartwiony kiedy przyłapuje ukochaną w niezręcznej dla niego sytuacji? Nie. Oni mnie kochali, ja ich też. Obu. Ale Justin tego nie wiedział, ten pocałunek wiele oznaczał. Boże. Niech to się skończy. Jeszcze głupia ja wcześniej zadzwoniłam do wujka, żebym została tam do końca wakacji, dwa miesiące. Nie wiedziałam jak się to zakończy. Sukcesem czy porażką? Miałam pretensje do samej siebie. Zaczęłam płakać..
Podobało się? Mi tak. Pierwszy rozdział, w którym wyraziłam w 100 procentach siebie. Nie wiem, jakoś pisałam ten rozdział z całego mojego serca. Mam nadzieję że wam się podoba i skomentujecie. :) Póki co chciałabym podziękować pewnej czytelniczce. Klaudia Filip - to o Tobie mowa. Jesteś moim wiernym komentatorem i czytelnikiem. DZIĘKUJĘ. Chciałam również zaprosić WAS na bloga mojej przyjaciółki, który jest 100 razy lepszy od mojego. :) PAPATKI ♥
środa, 3 lipca 2013
[ OO9 ] Niech to trwa jak najdłużej. ♥
Tańczyliśmy przytulanego. Trochę mnie to dziwiło, ale w sumie podobało mi się. Kochałam Justina, ale jako idola. Przecież ja go nawet nie znałam, znaczy, już znałam. Ale wcześniej nie. On był tylko utalentowanym chłopakiem, moim idolem. Nikim więcej. Przecież nie wiedziałam czy on nawet pamięta moje imię. Posmutniałam. On to zauważył. Swoją gładką i delikatną dłonią złapał mnie za podbródek i podniósł go lekko w górę.
- Co ty robisz? - zapytałam.
- Czemu jesteś smutna?
- Nie wiem. Tak jakoś..
Na szczęście zrozumiał że nie chciałam o tym rozmawiać. Kolacja trwała, ale w końcu czar prysł. Justin chciał odprowadzić mnie do hotelu, ale powiedziałam że mam ochotę na spacer. Dałam mu do zrozumienia, że chodzi mi o samotny spacer. Bez nikogo. Nie rozumiem sama siebie. Czemu tak zareagowałam? Jestem cholernie durna. Nie cierpię siebie ! Przecież on się starał. Chciał mnie lepiej poznać. A ja? Ja go odrzuciłam. No nic. Trudno, nie mogłam już tego zmienić. Wyszłam z restauracji i szłam ulicą. Jeszcze zatłoczoną. Spojrzałam się w niebo. Rozmarzyłam się. Te piękne i lśniące gwiazdy wyglądały tak cudownie. Szczerze to mogłabym tam stać i patrzeć się w nie godzinami. Do póki by nie zniknęły z nieba. Nagle wpadłam w chłopaka :
- Przepraszam. - uśmiechnął się.
Oniemiałam. Wyglądał idealnie. Był dobrze zbudowany. Miał fajnie ułożone włosy. A jego twarz ? Cud. Tak sobie pomyślałam nawet, że jest ładniejszy od Biebera. Tak, on był ładniejszy. Bo Justin to gwiazda, a on był zwykłym chłopakiem. Patrzyłam się długo na niego, aż zorientowałam się, że przecież nic nie odpowiedziałam.
- Za co? To przecież ja na Ciebie wpadłam, a nie ty na mnie..
- W sumie racja. - I znów pokazał swoje śliczne, białe ząbki.
- Jestem Julia.
- Ładnie. Ja jestem Harry.
Omdlałam. On był idealny i jeszcze miał takie imię. Cud. Cud. I jeszcze raz cud. Rozmawialiśmy jeszcze chwilę i on dał mi swój numer telefonu tłumacząc, że wydaję się być fajna i chciałby mnie lepiej poznać. Już na drugi dzień zadzwoniłam do niego. Oczywiście przed pracą. Tak, dobrze to nazwałam. To już była dla mnie praca. Ten teledysk. Umówiliśmy się że przyjedzie po mnie do studia. Cały czas o nim myślałam i nie mogłam skupić się na nagraniach. Ale i tak jakoś wyszło. Nagraliśmy dwa klipy. Byłam dumna. Już co raz bliżej do zakończenia teledysku. Do najlepszej rzeczy dla mnie. No ale dobrze. Trzeba się ogarnąć. Poszłam do przebieralni. Umalowałam się i przebrałam w swoje ciuchy i wyszłam przed budynek. On już stał. Był oparty o swój samochód. Syrenka ! Uwielbiałam takie samochody. Stare ale jare, jak to się mówi. Wsiedliśmy.
- Gdzie jedziemy ?
- A gdzie mnie zabierzesz ? - Odparłam uśmiechając się.
Czułam jak moje policzki czerwienieją się.
- Może nad jeziorko. Znam takie jedno małe miejsce.
- Okej.
I pojechaliśmy. Droga minęła szybko bo ciągle zajęci byliśmy rozmową. Dowiedziałam się o nim wiele rzeczy. Miał dwoje braci i jedną siostrę. Był już nawet wujkiem. Był w moim wieku. Nie miał ojca. I mieszkał tam gdzie ja. Idelanie. Powtarzam, idealnie. Czułam że to będzie wspaniała znajomość. Dojechaliśmy. Było pięknie. W jeziorze można było dojrzeć swoje odbicie. Woda była przejrzysta i czysta. Na brzegu,obrośniętym zieloną trawą stał drewniany, zaniedbany mostek. Chłopak podszedł do niego i usiadł ostrożnie. Zrobiłam tak samo. Patrzyliśmy w wodę. Było super, lepiej niż mogłabym sobie to wyobrazić. Pomyślałam, że to nie dzieje się na prawdę, bo w tydzień moje życie stało się tym co każdej się śni..
I jak ? Mi tam się podoba. Zobaczymy co wyniknie ze znajomości Julki i Harrego ? Co na to Justin ? Czy to jest miłość czy zagmatwana znajomość ? A może przyjaźń ? To się okaże ! : ) Póki co komentujcie bo to daję siłę do dalszej pracy. Wasze wiadomości to ogromna motywacja. Dziękuję za każdy wpis, oby było ich więcej !! :)
Kolejny rozdział za 5 komentarzy. ♥
- Co ty robisz? - zapytałam.
- Czemu jesteś smutna?
- Nie wiem. Tak jakoś..
Na szczęście zrozumiał że nie chciałam o tym rozmawiać. Kolacja trwała, ale w końcu czar prysł. Justin chciał odprowadzić mnie do hotelu, ale powiedziałam że mam ochotę na spacer. Dałam mu do zrozumienia, że chodzi mi o samotny spacer. Bez nikogo. Nie rozumiem sama siebie. Czemu tak zareagowałam? Jestem cholernie durna. Nie cierpię siebie ! Przecież on się starał. Chciał mnie lepiej poznać. A ja? Ja go odrzuciłam. No nic. Trudno, nie mogłam już tego zmienić. Wyszłam z restauracji i szłam ulicą. Jeszcze zatłoczoną. Spojrzałam się w niebo. Rozmarzyłam się. Te piękne i lśniące gwiazdy wyglądały tak cudownie. Szczerze to mogłabym tam stać i patrzeć się w nie godzinami. Do póki by nie zniknęły z nieba. Nagle wpadłam w chłopaka :
- Przepraszam. - uśmiechnął się.
Oniemiałam. Wyglądał idealnie. Był dobrze zbudowany. Miał fajnie ułożone włosy. A jego twarz ? Cud. Tak sobie pomyślałam nawet, że jest ładniejszy od Biebera. Tak, on był ładniejszy. Bo Justin to gwiazda, a on był zwykłym chłopakiem. Patrzyłam się długo na niego, aż zorientowałam się, że przecież nic nie odpowiedziałam.
- Za co? To przecież ja na Ciebie wpadłam, a nie ty na mnie..
- W sumie racja. - I znów pokazał swoje śliczne, białe ząbki.
- Jestem Julia.
- Ładnie. Ja jestem Harry.
Omdlałam. On był idealny i jeszcze miał takie imię. Cud. Cud. I jeszcze raz cud. Rozmawialiśmy jeszcze chwilę i on dał mi swój numer telefonu tłumacząc, że wydaję się być fajna i chciałby mnie lepiej poznać. Już na drugi dzień zadzwoniłam do niego. Oczywiście przed pracą. Tak, dobrze to nazwałam. To już była dla mnie praca. Ten teledysk. Umówiliśmy się że przyjedzie po mnie do studia. Cały czas o nim myślałam i nie mogłam skupić się na nagraniach. Ale i tak jakoś wyszło. Nagraliśmy dwa klipy. Byłam dumna. Już co raz bliżej do zakończenia teledysku. Do najlepszej rzeczy dla mnie. No ale dobrze. Trzeba się ogarnąć. Poszłam do przebieralni. Umalowałam się i przebrałam w swoje ciuchy i wyszłam przed budynek. On już stał. Był oparty o swój samochód. Syrenka ! Uwielbiałam takie samochody. Stare ale jare, jak to się mówi. Wsiedliśmy.
- Gdzie jedziemy ?
- A gdzie mnie zabierzesz ? - Odparłam uśmiechając się.
Czułam jak moje policzki czerwienieją się.
- Może nad jeziorko. Znam takie jedno małe miejsce.
- Okej.
I pojechaliśmy. Droga minęła szybko bo ciągle zajęci byliśmy rozmową. Dowiedziałam się o nim wiele rzeczy. Miał dwoje braci i jedną siostrę. Był już nawet wujkiem. Był w moim wieku. Nie miał ojca. I mieszkał tam gdzie ja. Idelanie. Powtarzam, idealnie. Czułam że to będzie wspaniała znajomość. Dojechaliśmy. Było pięknie. W jeziorze można było dojrzeć swoje odbicie. Woda była przejrzysta i czysta. Na brzegu,obrośniętym zieloną trawą stał drewniany, zaniedbany mostek. Chłopak podszedł do niego i usiadł ostrożnie. Zrobiłam tak samo. Patrzyliśmy w wodę. Było super, lepiej niż mogłabym sobie to wyobrazić. Pomyślałam, że to nie dzieje się na prawdę, bo w tydzień moje życie stało się tym co każdej się śni..
I jak ? Mi tam się podoba. Zobaczymy co wyniknie ze znajomości Julki i Harrego ? Co na to Justin ? Czy to jest miłość czy zagmatwana znajomość ? A może przyjaźń ? To się okaże ! : ) Póki co komentujcie bo to daję siłę do dalszej pracy. Wasze wiadomości to ogromna motywacja. Dziękuję za każdy wpis, oby było ich więcej !! :)
Kolejny rozdział za 5 komentarzy. ♥
poniedziałek, 1 lipca 2013
[ Post OO8 ] Teledysk powstaje i .. ♥
Justin pokazał mi piosenkę, najnowszy hit "Heartbreaker" . Piosenka od razu mi się spodobała i załapałam słowa. Na prawdę była fajna i cieszyłam się, że będę mogła być w teledysku do jej nut. Bieber oznajmił mi, że do wypromowania teledysku mamy jeszcze 2 tygodnie, tygodnie ciężkiej harówy. Powiedział, że konkurs się przedłużył i dlatego mamy tak mało czasu na nagrania. Musieliśmy zacząć od razu. Zaprowadził mnie do przymierzalni. Panie pomalowały mnie. Miałam delikatny makijaż, składający się z podkładu, pudru i tuszu do rzęs. Zostałam też uczesana. Dostałam ubranie, w które miałam się przebrać. Efekt końcowy wyglądał wspaniale. Czułam się pięknie. To było ciekawe uczucie. Poszłam na plan. W pierwszym klipie Justin miał podjechać do restauracji w małym fiacie i okraść ją. Zobaczył mnie za ladą i zakochał się. Zrezygnował ze złego czynu i poderwał mnie. Zaczęła się wielka miłość. Podobał mi się początek. Ciekawiło mnie to, co będzie dalej. Zapowiadało się ciekawie. Nastał wieczór. Było złe światło do nagrań. Zostałam odwożona do hotelu. Ledwo co weszłam do swojego apartamentu i dostałam SMSa od Justina. Zaprosił mnie na kolację. Zaczęłam skakać i piszczeć. Napisałam szybko że jak najbardziej się zgadzam, ale potrzebuję pół godzinki. Wzięłam bardzo szybki prysznic. Poprawiłam makijaż i założyłam obcisłą, niebieską sukienkę, sięgającą mi przed kolana z trzy-czwartym rękawem. Dobrałam do tego cieliste szpilki. Założyłam złoty łańcuszek z malutkim serduszkiem i podobną bransoletkę. Zrobiłam sobie loki i wzięłam do wielkiej czarnej torebki mój cieniutki sweterek. Kiedy byłam już gotowa udałam się za hotel, gdzie umówiłam się z Justinem. Trochę bałam się tamtędy iść bo było ciemno. Ale rozumiałam to. Justin chciał uniknąć jakiś plotek i przyjechał w miarę bezpieczne miejsce gdzie nikt, żaden reporter, nie mógł go przyłapać. Nagle zobaczyłam Justina w swoich ciemnych okularach stojącego przy ekskluzywnym samochodzie, o którym nawet nie wiedziałam istnieniu. Przywitałam się nim pocałunkiem w policzek. Otworzył mi drzwi i zaprosił do auta :
- Pięknie wyglądasz.
- Dziękuję, ty też. - uśmiechnęłam się.
Jechaliśmy i rozmawialiśmy o naszych wspólnych zainteresowaniach i o różnych innych rzeczach. Było na prawdę miło. Dojechaliśmy do miejsca. Usiedliśmy w wynajętej sali, gdzie mógł wejść tylko kelner. To też było dla bezpieczeństwa :
- Mogę się coś Ciebie zapytać ? - mówił chłopak.
- Jasne, pytaj o co chcesz.
- To jest randka czy przyjacielskie spotkanie ? - powiedział tak nieśmiele i odważnie.
Zagryzłam lekko dolną wargę. Nie odpowiedziałam. Sama nie wiedziałam. No bo przecież na randkę było za wcześnie, ale w sumie to jakoś trzeba zacząć, więc wolałam się nie odzywać. Uśmiechnęłam się tylko. Zamówiliśmy spaghetti :
- Smakuje Ci ? - zapytał.
- Tak, bardzo. Jest pyszne.
Położyłam dłoń na stole po zakończeniu jedzenia. Nagle Justin włączył muzykę i zaprosił mnie do tańca. To się nie działo na prawdę..
jak podoba się? mi bardzo ! jestem dumna z tego rozdziału. chcę być JULIĄ ♥ .. KOMENTUJCIE !!
- Pięknie wyglądasz.
- Dziękuję, ty też. - uśmiechnęłam się.
Jechaliśmy i rozmawialiśmy o naszych wspólnych zainteresowaniach i o różnych innych rzeczach. Było na prawdę miło. Dojechaliśmy do miejsca. Usiedliśmy w wynajętej sali, gdzie mógł wejść tylko kelner. To też było dla bezpieczeństwa :
- Mogę się coś Ciebie zapytać ? - mówił chłopak.
- Jasne, pytaj o co chcesz.
- To jest randka czy przyjacielskie spotkanie ? - powiedział tak nieśmiele i odważnie.
Zagryzłam lekko dolną wargę. Nie odpowiedziałam. Sama nie wiedziałam. No bo przecież na randkę było za wcześnie, ale w sumie to jakoś trzeba zacząć, więc wolałam się nie odzywać. Uśmiechnęłam się tylko. Zamówiliśmy spaghetti :
- Smakuje Ci ? - zapytał.
- Tak, bardzo. Jest pyszne.
Położyłam dłoń na stole po zakończeniu jedzenia. Nagle Justin włączył muzykę i zaprosił mnie do tańca. To się nie działo na prawdę..
jak podoba się? mi bardzo ! jestem dumna z tego rozdziału. chcę być JULIĄ ♥ .. KOMENTUJCIE !!
niedziela, 30 czerwca 2013
[ Post OO7 ] Ciagle nie moge sie otrzasc . ♥
Wjechałam windą na piętro. Moje policzki były całe czarne od pozostałości tuszu na rzęsach. Pani, która czekała na windę spojrzała się na mnie troskliwie. Zapytała się czy może mi jakoś pomóc, ale wyjaśniłam jej że wszystko jest dobrze. Skłamałam. Dobrze? Było bardzo dobrze. Niesamowicie. Weszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Sięgnęłam po tablet. Weszłam na różne strony. Nic się ciekawego nie działo. Było dużo udostępnień filmiku, który stworzył dla mnie Bieber Team. Ucieszyłam się. Czułam że w końcu ktoś mnie docenił. Weszłam na pocztę. Nie wiem, jak to się stało, ale dostałam tysiąc wiadomości od beliebers, gratulowali mi, prosili bym uściskała od nich Justina, byli dumni. Popłakałam się. Chciałam ich wszystkich tak mocno uściskać. Ledwo co znalazłam wiadomość od wujka. Napisał że strasznie tęskni, że cieszy się moim sukcesem, że mnie kocha. Czułam jego bliskość. Chciałam usiąść koło niego i powiedzieć mu jak strasznie cieszę się że go mam, że mi pomógł, że bym moim rodzicem. On był moją najdroższą w życiu osobą. Kochałam go strasznie i bolało mnie to że nie ma go przy mnie, ale wiedziałam że nie mogę zmarnować mojej szansy. Zalogowałam się na ask. Miałam ponad 300 pytań. To się nie działo na prawdę. Nie. To nie ja. To sen. Poszłam się wykąpać. Lubiłam brać prysznic. Wtedy w sumie wytwarzałam moje najgłębsze myśli. To było dziwne, ale co poradzę? Nic. Muszę z tym żyć. Po prysznicu od razu usnęłam. Rano miałam zacząć pracować nad teledyskiem. Tak też się stało. Już o dziewiątej byłam w studiu. Przywitałam się z Justinem, nadal pełna emocji. Opowiedziałam mu o wiadomościach na poczcie. Justin uśmiechał się tylko. Powiedział, że fanom zrobi niespodziankę. Poprosił mnie bym zalogowała się na ask. Nagrał odpowiedź wideo. I nagle przyszło nie wiadomo ile wiadomości o treści "AAA ! To Justin " Tak. To był on. On koło mnie. Na moim asku. Jej, to nie była prawda. Masakra. Ale dobra. Ask - askiem, rzeczywistość - rzeczywistością. Zabieramy się do pracy.
Wiem, krótki, ale jakoś tak nie mam weny, a żebyście mieli co sobie poczytać :) Tak, i jeszcze pytanie do was, piszcie !
Jaka czcionka ?
1. Aa Bb Cc
2. Aa Bb Cc
Wiem, krótki, ale jakoś tak nie mam weny, a żebyście mieli co sobie poczytać :) Tak, i jeszcze pytanie do was, piszcie !
Jaka czcionka ?
1. Aa Bb Cc
2. Aa Bb Cc
Subskrybuj:
Posty (Atom)